To bardzo miły facet. Rozmawiałem z nim nie tylko o piłce, ale nawet o zupełnie osobistych sprawach. Momentami było poważnie, ale również często – bardzo śmiesznie.
Najbardziej lubiłem, gdy serwował mi lody oraz różnego rodzaju desery. Zmartwiłem się, gdy dwa lata temu przestał współpracować z kadrą, a ucieszyłem się, gdy pod koniec maja do niej wrócił. Nie ulega wątpliwości, że jest wszystkim bardzo potrzebny. Samochód nie pojedzie, jeśli nie ma benzyny. Tak samo my nie zagramy dobrego meczu, jeśli się nas wcześniej dobrze nie nakarmi...